Dziś w zerówce taki obrazek… rozsypane kostki, dzieci układają słowa, też to ze zdjęcia, dziś podpatrzone 😉 „trampolina”… trudne nawet dla 6 latków… pomyślałam sobie, że ta “trampolina” to taki ich własny, ogromny skok, sukces, a moja radość… żeby więcej opowiedzieć muszę wrócić do idei Marii Montessori, która zauważyła, że w pewnych okresach rozwoju dzieci są naturalnie czymś zainteresowane – może to być jakiś temat, choć najczęściej to chęć nabycia określonych umiejętności. Montessori nazwała to zjawisko “fazami wrażliwymi”. Magazyn Time użył określenia: “okna możliwości”. Gdy w dziecku otwiera się takie okno możliwości, pojawia się w nim potrzeba zdobycia wiedzy lub umiejętności. Tej potrzebie towarzyszą wyjątkowo wyostrzone i silne predyspozycje do nauczenia się danej rzeczy. Będąc w fazie wrażliwej, dziecko uczy się łatwo i szybko. Chłonie wiedzę jak gąbka. Jeżeli dziecko w fazie wrażliwej nie ma możliwości rozwoju danej umiejętności, bo to przegapimy, okno zamyka się i drugi raz się nie otworzy. Dziecko bezpowrotnie traci możliwość naturalnego, pełnego rozwoju w danej dziedzinie. Oczywiście, nie oznacza to, że, jeżeli dziecko nie wykorzysta fazy wrażliwej np. na pisanie, czy czytanie, to już nigdy nie nauczy się pisać lub czytać. Nauczy się, ale towarzyszy temu wysiłek i praca, a nie naturalne, spontaniczne działanie– dlatego obserwujemy, jak ja dziś 🙂
materiał z https://czarodziejskimlynek.pl/
za moje montessori